„Na samym krańcu naszej planety leży spowita w błękicie oceanów ziemia. Niby śpiąca księżniczka, piękna i złowroga, spoczywa w mroźnym śnie otulona w fałdy śnieżnej szaty połyskującej ametystami i diamentami lodu” (Richard Byrd). Tak Jolanta Niwińska rozpoczyna opowieść słowem i obrazem o swojej kolejnej wyprawie – na Antarktydę – kontynencie na naszej planecie najdzikszym, najsurowszym, najbardziej niegościnnym, najtrudniejszym do życia dla człowieka, a jednocześnie jeszcze nieskalanym przez to wszystko, co niszczy przyrodę w innych częściach naszego świata. Jak pisze we wstępie do albumu Joanna Pluta: „Dajcie się (…) oprowadzić po tym niezwykłym świecie wiecznego lodu; bądźcie (…) gośćmi, gdy (…) będzie Wam pokazywać te przepiękne, monumentalne krajobrazy”, ale także zwierzęta, dla których Antarktyda jest miejscem do życia. Ten album to również opowieść o ludziach, którzy odkrywali i odkrywają tajemnice Białego Kontynentu, także Polakach, takich jak Henryk Arctowski czy Antoni Ryszard Dobrowolski.